
Nie chcę wracać Lyrics
- Genre:Hip Hop & Rap
- Year of Release:2023
Lyrics
Nie chcę wracać już do czasów, kurwa, kiedy miałem gorzej
Były też wyjątkowe, ale chyba nie po drodze nam
Znowu nie śpię, piszę teksty o tej porze
Ciężko pracuję na sukces, ale chyba taki miałem plan
Ej, kurwa mać, wiem, że chcą mi to zabrać
Mam ogromny potencjał, błysk jak na tarczy zegarka
Bardzo ciężko mnie rozgryźć, jestem jak trudna zagadka
Ale muszę pracować, nikt mi nie włoży do garnka, nie
Młody F, lecę dalej
Jak pytają o zawód, to mówię o spełnianie marzeń
Jak pytają o zawód, to mówię o tamtej małej
A jak pytają o pasję, to mówię, że zarabianie, hej
Nie mam czasu na gierki, nudzą mnie krótkie relacje
Pełne pustych obietnic, tworzę swoją własną markę
Będzie znana jak Fendi, potrzebuję gruby płaszcz
Bo znam chłód tych osiedli
Ostatnio zagrałem zwrotę, pod sceną gdzieś parę koła
Więcej ludzi na hali, niż posiada moje miasto
Byłem jak ryba w wodzie, bo spełnia marzenia chłopak
Jak myślę o tym teraz, to ciągle nie mogę zasnąć
Płakałem na backstage'u, bo, kurwa, tym żyję
Siedziałem tam z Mikołajem, Maybachem i Łowiczem
Prawdziwych poznasz w biedzie i to jest najświętsza prawda
Bo złoto noszą w sercu, a nie szyi czy nadgarstkach
Nie chcę wracać już do czasów, kurwa, kiedy miałem gorzej
Były też wyjątkowe, ale chyba nie po drodze nam
Znowu nie śpię, piszę teksty o tej porze
Ciężko pracuję na sukces, ale chyba taki miałem plan
Ej, kurwa mać, wiem, że chcą mi to zabrać
Mam ogromny potencjał, błysk jak na tarczy zegarka
Bardzo ciężko mnie rozgryźć, jestem jak trudna zagadka
Ale muszę pracować, nikt mi nie włoży do garnka, nie
Nie, nie, nie, całe miasto na mnie liczy
Nie mogę odejść jak Juice, nie piję tej kodeiny
Za często skacze mi puls, nadmiary serotoniny
Jak te typy są przed nami, to zaraz ich przegonimy
Jestem Oskar postrach, jak masz siano postaw
Jestem pewniak w kurwę, już co piszą w postach
I piszą portale, czyta twoja siostra
Czyta twój kolega, mama, ciotka, chłopak
A ja jestem młody f, jakby chcieli mnie pozjadać
To pierwszy ich muszę zjeść, jakby chcieli mnie rozjebać
Niech wezmą granatów sześć i wsadzą mi do kieszeni
To może im uda się
Biorę trap na barki, dziki wzrok jak husky
Nie mam granic żadnych, granic wyobraźni
Jak branża mnie zmieni, no to mnie wyjaśnij
Prawdziwi giną ostatni
Nie chcę wracać już do czasów, kurwa, kiedy miałem gorzej
Były też wyjątkowe, ale chyba nie po drodze nam
Znowu nie śpię, piszę teksty o tej porze
Ciężko pracuję na sukces, ale chyba taki miałem plan
Ej, kurwa mać, wiem, że chcą mi to zabrać
Mam ogromny potencjał, błysk jak na tarczy zegarka
Bardzo ciężko mnie rozgryźć, jestem jak trudna zagadka
Ale muszę pracować, nikt mi nie włoży do garnka, nie