Zabierasz mi tlen ft. Depeszko & P7 Lyrics
- Genre:Hip Hop & Rap
- Year of Release:2020
Lyrics
Zabierasz mi dech
Mi zabierasz tlen po co
Dyskomfort?
Jeśli można jasna chadzać droga
Jeśli mam cos wskazać ochłoń
Potem pogadamy
Na ciele rany szramy lecz nie jestem zdołowany
Przypatrujesz plany okiem łypiesz na te mapy
Ja jestem za cfany HA ! żebyś moje zgarnął laury
Stary doman jakby ktoś mu drzwi otworzył rap gry
Nie ma żadnej rap gry jest przemysł i to sprzedajny
Nalej mi do wanny ciroc i cos nagrywamy
Takie sceny przed oczami gnidom
Na debecie tu siedzi bandit
Pali ci się sandisk
Gdy na horyzoncie hajsik
Jest nie znaczy
Kiedy dłonie robią pierwszy raz myk !
Ty kurwa szkaradny będziesz się z belferem palił
Mówi czasem mi nie jeden jakby w ogóle o to dbali
Chuj a nie ześmy się was kiedykolwiek kurwa bali
Takie ścierwo to nie hip hop tyś duplikat cos widział na sali !
Zabierasz mi tlen
Powiedz po co ? po co?
Chce nawijać w dzień
I chce nocą !! nocą
Twoja zbędna morda
Tutaj won stad !! won stad !
Takich skurwysynów
Nie chce widzieć moje oko !
Po ciemnej stronie słońca odcisnąłem butem śladów zbyt wiele
Nie chciałem tam zostać w mroku zło się czai a diabeł się śmieje
Iluzoryczna postać nie daj im poznać ze źle się dzieje
Bo każdy z nich liczy na premie zmienia się w hienę podgryza chce rzucać kamieniem
Summa Summarum człowieku pomału ty lepiej wyhamuj
Tam czeka cię pustka co odbiera dech i sznuruję usta
Eh to nie jest pech to konsekwencje błędnych wyborów
Gdy głowa jest pełna powodów by zakończyć grę i kurwa odejść od stołu
Jebać doradców co klepią po plecach nad przepaścią
Nie ma ich przy mnie otaczam się garstka sprawdzeni na 100
Jestem już duży nie bawię się rap gra odpowiedzialność
Sens słów na tracku ma wartość dla wielu łaków chłopaku minimalna
Moja sinusoida lekko opadam z trudem się wspinam
Uśmiech mi bliskich mi przypomina ze to nie finał i
Od życia chcę więcej pieprze stać w kolejce po szczęści
Daje z siebie codziennie więcej choć diabeł zaciera ręce na pól piętrze
Jebać to! Bo jak kot mam własną ścieżkę
Odwróć wzrok zrób krok w bok nie zabieraj tlenu więcej
Oddałem czas oddałem serce ostatni raz nie umiem już nie chcę
Nie ma cię tu i tu cię nie będzie jak stu tabletek w jebanej apteczce