DWN Reprezentant (Album version) Lyrics
- Genre:Hip Hop & Rap
- Year of Release:2024
Lyrics
Biel nas oplata, dym się ulatnia, mijają lata. Nie chcę klękać, u stóp świata ciągle latam
Mam style dobre, skille w normie, niby jest podobnie, lecz jest gorzej
Kiedy wchodzimy w wydeptaną droge człowiek, nie zobaczysz prawdy spod zaszytych powiek
W obieg wpuszczam rymów tone, w syfie nie tonę, gdy nawijam wszystko płonie
Wypluwam płomień, trawie brudy jak ogień, jestem dumny, wezmę do trumny
Mój totem mówi rapu omen, jestem dragonem, ty pizdo drako malfojem
Biorę to co moje, w tańcu się nie pierdole, w starej szkole brudów nie piore
Na klate je biore, przemierzam drogę, idę nawet jak nie mogę
Jestem uzurpatorem, zjadam scene jakby była batonem
Wiesz co jest grane? Majki pożerane, słabe pizdy do zera sprowadzane
Strupy rozdrapane, wkurwienie wczytane, zatem wybucham jakbym był granatem (pau)
Wysmagam batem, wypalam pake, ścieram pozera jak szmatę
Flow mam ciężkie, że łamie wagę, wywieszam flage DWN
Kurwo, załatwia sprawe, rozkrzusza skałe, to DWN reprezentant
Pękasz, niosę ciężki obuch w rękach, z armią klonów jak Slim Shady
Więc synu zejdź z tonu, nie wychodź z domu, bo złapie ci w szczęki, skarzę na męki
Stane się wielki, wale w bębenki, pale znów skręty, przestraszam na śmierć ich
Poza skale wypijam butelki, jade jak papież, wierz mi, na mnie gapie
Mic szarpie, jak wilk jagnie, krew na arkusz kapie
Każdą chwile łapie, sztuczną rzeczywistość drapie
Namacalnie dobrym flow na kilometr capie
Capne cepa, uderzam jak kometa, cel namierzam robię
Za zwierza, rzucam zaklęcia, dalej nie dowierzam, każdy czeka
Więc się streszczaj teksty streszczam, widzę w tobie leszcza, ja mam w sobie wieszcza
Wiesz, ja się nie wpieprzam w nie swoje sprawy, stary
W nic nie wierzę, świat jest zakłamany
Kajdany zakładamy opaskami, oczy zasłaniamy
Słowami się wybraniamy, dobrymi bragami się wyróżniamy
Jesteśmy wężami, w skrócie, dobrymi chłopakami
DWN godnie zareprezentowali rymy, bity pociachali
Jak maczetami, jak katanami, najostrzejszymi mieczami
DWN uderza jak tsunami, rzucamy wersami jak bombami
Bombastik, jebać plastik, strefa euntenazji, obszar rozmnażania jaźni
DWN niepodważalny, jakościowo klasyk
Bilas to klika bit luz ściga mnie zus na fali słów
Płyne pije namysłów albo Heinekena
Żyję na pełen etat, na scenie brzmienie zmienia schemat
Patrzenia na świat to nagły Braggi, atak luzik przede wszystkim
DWN reprezentant, Bilas tu klei bity
Będe napierać, nabierać rymy pełną garścią
To nie opowieści z krypty raczej, z pola z marihuaną
Cignie się za mną amok i kac
Co dzień rano taka to moja gramatyka
Sprawdź to, gramatyka, buch i znikasz szmato
Aport
Traktuję cię jak psa to wandala gadka
Na bitach jak Gandalfa
Magia w opowieściach hobbita
A ta klika to atak na komornika
Bo po chuj mu moja kasa
Powracam z hukiem jak syreny sztukasa
Słów huragan
Zabijam drukiem i wypalam bata
Krzycze Evivalarte, łapie łopate
Wbijam ci szpadel w gardziel
Robie to niekonwencjonalnie intensywne gadanie
Niezdatne mózgu pranie na mnie
Rap profesjonalnie, a nie stylu kaszana
Jestem chamem na amen i napierdalam to pole
Dla nas jak tupolev spadasz, chwytasz, kumasz
Czaisz to Bragga, nie pasi?
To połknij, vanisz tempa mendo
Mamy luz i nie wyprzesz się tego
Że takich jak nas dwóch nie ma
Ani jednego, że leżymy w Twoich gustach
Jak ulał pale cię, jak skuna
Aż Cię złapał zastój
Nas dwóch nie wie, co to umiar
W Rymach mamy stilo w tytach
To moja brudna droga życia
Gdzie tagi na murach, tam moja kultura bywa
Ostra kombinatoryka w tekstach
Miarzdże, leszcza leż u stóp mistrza
Besztam na bitach
Taki mam zwyczaj