DEDEÃ ft. Maciek Janicki & RTN Lyrics
- Genre:Hip Hop & Rap
- Year of Release:2024
Lyrics
Dziś nie jaram, a pamiętam kiedy ten haj dawał rap mi
Volume na maxa, słuchawki to spokój kiedy za ścianą wrzaski
Pamiętam na taśmie rap budował mój kokon muzyczny
Dzieciak dwanaście lat, wieża, mikrofon unitry
Pytałem ziomków czy nagrywamy to mnie mieli za błazna
Potem już chcieli na maxa, ja czasem wstydziłem się ich zapraszać
Jak starzy są filarami nie musisz starać się podnieść
Jeden z moich filarów runął w korytarzu i zlał się w spodnie
Potem nastolatek z problemem, oceń głupotę, której nie znam zalet
Przeprosić matkę powinienem za te noce kiedy nie wracałem
Była akademia zielarska, był czas, że chemia też wlazła
Nie jeden już skreślał mnie bałwan, chyba przyszedł zwieraczem na świat!
To nie ma robić wrażenia, gros osób przebija lub miało tak jak ja też www
To nie jest rachunek sumienia czy bilans, to bardziej jak autoterapia
Jak rapowalem ziomkom, usłyszałem szczere "to ci wychodzi"
To byłem zdziwiony, bo nauczony, że nie wiele potrafię zrobić
Z biegiem lat
Z biegiem lat
Cały czas mam ten krzyk w uszach
D.D.A.
D.D.A.
Nadal słabo ufam
Nie jest tak?
Nie jest tak?
Odwrót wyryty w odruchach
D.D.A.
D.D.A.
Dzisiaj to akceptuję, już nie odrzucam
Czas leci wciąż i nie ma przerwy, choć się uczę ciągle powielam błędy
Dopiero teraz to otwieram wentyl, kiedyś byłem w sobie zamknięty
Trochę jak mgła, ale miałem mało lat, kiedy tworzyłem świat, który był na niby
To pomagało trwać, bo za scianą szał,a ja mogłem sam na sam ze swoimi myślami być
To wali w ryj. I przez to Może było tak, że często miałem jakby paliwa mniej
Wiedziałem, że co by nie było Ze mną to moje dzieciaki nie będą musiały tak mieć
Z domu wyniesiony dogmat, przy dzieciach się nie przeklina i nie gada o pieniądzach
Fajnie ale nie ma ojca, z podłogi trzeba mamie pomóc go posprzątać
Tak myślę, nie mogę przypomnieć sobie tych chwil, gdzie
W dobie wczesnoszkolnej twarze te wszystkie,
Coś mówili do mnie, ja byłem gdzie indziej
Byłem gdzie indziej, krzyk co na chwilę nie milknie
On to mój wstyd, chciałem żeby był, jednocześnie marzyłem niech zniknie
Raczej byłem wrażliwiec i milczek no ale gramy w takie karty jakie los nam dał
Ale były też zajawki w dzieciństwie
Starszy brat tłumaczył mi co i jak
Ale przychodzi to w końcu, że ma już swoich ziomków, nie będzie z sobą wszędzie przecież bobla brać
Młody został sam, i chyba wtedy pierwszy raz się rozpadam
Z biegiem lat
Z biegiem lat
Cały czas mam ten krzyk w uszach
D.D.A.
D.D.A.
Nadal słabo ufam
Nie jest tak?
Nie jest tak?
Odwrót wyryty w odruchach
D.D.A.
D.D.A.
Dzisiaj to akceptuję, już nie odrzucam