
Zielony Szmer Lyrics
- Genre:Hip Hop & Rap
- Year of Release:2022
Lyrics
Dookoła siebie widzę setki dusz
Na drogach tak wydeptanych że nie osiada tam kurz
Każdy chce coś już każdy chce już dziś
Śnimy na jawie bo co dzień gonimy sny
Z wyzwaniami na ty w końcu już się znamy
Planowanie naszych planów żeby tylko nie dać plamy
Ciężko tu o damy i ciężko o gentlemana
Brakuje nam reżysera a życie to trudna scena
Szykuj się na impro gdy upadnie plan
Ciągła zmiana to jedyny permanentny stan
My ludzkość dzieci Syzyfa to jest jeden klan
Ramię w ramię z naszym głazem uderzamy w tan
Otwieramy kram to sklepik z marzeniami
Ktoś zostawia tu swój hajs ktoś wychodzi z monetami
Tak jak drachmami zakrywamy nasze oczy
Byle poczuć coś zaspokoić ten nasz popyt
Nie bój się to nic nowego
Konsumpcja to nasze credo
Stale pompujemy swoje ego
Człowiek taki jest że pragnie niemożliwego
Więc gna za snem kolejny dzień
Sunie za zapachem pustych zer
Trzeba przecież życiu nadać cel
Nic tak nie koi jak zielony szmer
Gadżety bransolety byle czuć się wyjątkowym
Nowy pierścień stary palec byle znaleźć świeży motyw
Byle znaleźć inny stan poczuć że się dzieje coś
Codzienność odmładza nam najnowszy Hugo Boss
Jak pros się czujesz gdy zakładasz marynarę
Widzisz wokół ludzi którym sponsorujesz balet
Masz talent by wymienić dzień na noc
Kupujesz kolejny drink żeby doprawić swój los
Płytki szajs ale w sumie co masz zrobić
Nie możesz iść na basen musi wystarczyć brodzik
Czasem nie masz na to weny żeby podbić świat
Chcesz wymienić chociaż kartę a nie talię kart
Maraton to żart wolisz sprint
Długodystansowa myśl nie nagradza dziś
Twoje serce jednak znowu pragnie mocniej bić
Więc pożeraj przyjacielu tak wygląda dzicz
Pożeraj nowe rzeczy zaspokajaj głód
Niskokaloryczny syf to dla życia fastfood
Nasz trud musi zostać w końcu nagrodzony
Nie nagrodzi świat nagrodzimy go my
Bo chcemy czuć sens chcemy czuć moc
Chcemy by życie miało choć pozorny skok
Obietnice za zakrętem co za słowotok
Gadu-gadu puste słowa chcemy teraz coś
Nie bój się to nic nowego
Konsumpcja to nasze credo
Stale pompujemy swoje ego
Człowiek taki jest że pragnie niemożliwego
Więc gna za snem kolejny dzień
Sunie za zapachem pustych zer
Trzeba przecież życiu nadać cel
Nic tak nie koi jak zielony szmer
Tylko gdzie jest spokój? Gdzie jest ta otucha
Ciągle coś kupuje a deprecha znowu puka
Patrzę w lustro widzę ducha - kostuchy to pierwsza próba
Nie mam siły już się śmiać słyszę ciągle kraki kruka
Psychika stabilna jak reakcja atomowa
Jeden mały błąd - Hiroshima gotowa
To proza którą zapisany jest nasz los
Kiedyś dumny hart teraz ciężko mu dać głos
Ale dobra stop! Koniec narzekania
Przecież tak już jest nie zmienię swego zdania
W moich żyłach płynie prana mogę spadać na kolana
Ale zawsze się podnoszę nie ustaję w moich planach
Do załamki mówię nara to przejściowy stan
Nie chcę żeby moje myśli były femme fatale
Trzeba konsumować no to będę żarł
Kalejdoskopowym wzrokiem żonglował jak klaun
Nie bój się to nic nowego
Konsumpcja to nasze credo
Stale pompujemy swoje ego
Człowiek taki jest że pragnie niemożliwego
Więc gna za snem kolejny dzień
Sunie za zapachem pustych zer
Trzeba przecież życiu nadać cel
Nic tak nie koi jak zielony szmer
Nie bój się to nic nowego
Konsumpcja to nasze credo
Stale pompujemy swoje ego
Człowiek taki jest że pragnie niemożliwego
Więc gna za snem kolejny dzień
Sunie za zapachem pustych zer
Trzeba przecież życiu nadać cel
Nic tak nie koi jak zielony szmer