
We mnie wciąż ten hip hop ft. Dzieciak & DJ Element Lyrics
- Genre:Hip Hop & Rap
- Year of Release:2024
Lyrics
Mój cel to nie wypłata z youtube'a, wyjebane mam czy twoja banda mnie słucha.
Z rapem zleciała dekada mi tutaj i ten skill daje siłę mi a nie wiara w cuda.
Nauczyłem się upadać i w trudach szlifowany charakter, więc nie obrastam w pióra.
Za stary jestem już by bazgrać na murach, ale jak masz akurat w dłoni Fat Cap to wrzucaj mnie.
Bo nie poszła w las nauka, więc możesz pewność mieć, że żaden fuck up nie wchodzi w grę,
Dobrze wiem jak uzależnia jazz, no ale dawaj, jak lubisz bakać za mnie tu bucha bierz.
Głucha jest ta scena i ślepa i chyba nietaktem nie jest jej to wytknąć.
Luka - siema, siema, ze mną Dzieciak, wszystkie oczy na mnie, we mnie wciąż ten hip hop.
Mają jeden prosty trick, by zarobić sos - skoro ludzie lubią shit, daj im czego chcą.
Nie rozumieją, że wpływ mają na to co młody słuchacz uważa za przykład
I bierze to za prawdę, a gdy ściągnie maskę Twój idol zobaczysz skrywane kompleksy,
Typa co zasłonił drogim ubraniem niepewność i zagryzł kanapką z pieniędzy, pycha.
Już mi rap nie smakuje jak kiedyś, ale wracam tu bo odczuwałem niesmak za długo
I chociaż znam to, wiem jaki kto na sukces ma przepis nie wpadłem się tu nachapać,
Ale pozjadać Was czując na plecach oddech, a do tego spojrzeń ich ciężar -
Kiedyś nogi mi pętał, dziś jest wiatrem pod skrzydła.
Nieobca mi presja, ale odkąd jej nie ma to napędza mnie już tylko jeden driver - ambicja.
Urodziłem się w czasach kiedy było inaczej. Nie obrażam się na to, ale nie żal mi nawet
Typów co znikąd się wzięli, ale przerwał im balet te ich kariery,
W cztery miechy od biedy po sławę.
Czasy kiedy nie liczyło się to ile wydajesz, ale kto Cię wydaje.
Nie to ile zapnie wtyczek DJ by hulały spoko wokale,
Nie to kogo masz na zdjęciu obok ale kto za Tobą stanie.
Powiedz kurwa gdzie Twój gang gang, skoro na koncercie Cię podbija playback typie.
To już w sumie średnio śmieszne, za bycie beztalenciem kosić pengę w pierwszej lidze..
Mam tego pecha i to szczęście, że wiem skąd przyszedłem,
Widząc gdzie to zmierza nie umiem zmienić do tego podejścia,
Choć mówili "zmień je" - no to bang, podejście drugie.
Na spokojnie wejdę w branżę,
Jak będzie trzeba wezmę rękawicę i podejmę walkę.
Po swoje idę widać to wyraźnie, ej patrz uważnie..
No bo ja robię to dla ziomali, co powyjeżdżali, mam zamiar z nimi tu rozjebać tą scenę,
Spokojnie sobie płynę na fali, napęd na dwie osie, potem wjeżdżamy jedynie tutaj na ten teren.
To moje brzmienie człowieku, rozjebać to w parę sekund, na luzie, na jednym wdechu.
Niepotrzebni nowi ludzie, nie szukam kolegów,
Paufane grono wbija wysoko na biegun.
Cyka foty, robi retusz i dodaje na portale,
Pierdolę obłudę, bo się bawię doskonale.
Potem pisze do ziomala o terminy, by wyjebać poza skalę -
To jest moja nowa poza, swoje biorę, jadę dalej.
Pokaz skilli spoza skali, dla tych co mi nie wierzyli, że potrafię tak nawinąć
To czaj to…
Czuć powoli tutaj zapach wanilii, a Twoi ziomale to walą jedynie pasy jak Hajto.
Sorry za upartość, teraz to obieram nowe tory, bo nieważne roku pory,
Zawsze ziomalu tu będę sobą, mam wysoką wartość,
Jak przy kasie jestem, dwa razy i kartą.