BILANS NA PLUS ft. FEMIN Lyrics
- Genre:Hip Hop & Rap
- Year of Release:2023
Lyrics
Czasem krzyczę tak aby nikt mnie nie usłyszał
Zniknąć wtedy chcę, się rozpłynąć w czerni życia
Przestrzeń spora w niej ja się topię, a chcę pływać
Prąd chce porwać mnie, w ciemną głębie poszukiwań
Kiedy krzyczę znak, że już nie rozumiem życia
Złamał system mnie, jestem zapisany w liczbach
Suma spora jest, już trzydzieści lat rozliczam
Kiedy przyjdzie kres, na bilansie chcę znak krzyża
Proporcje w życiu są ważne, dźwigam tu spory potencjał
Miewam problemy poważne, na ogół większe od szczęścia
Mówią mi zjebane twarze, to się nie uda i przestań
Ja robię swoje i marzę, rutynę głupią tym skreślam.
Znalazłem tu wiele złego, znalazłem siebie w tych wersach
Przyjechał w końcu ten pociąg, przyjechał kiedy nie czekam
Przyjaciół miałem tu w kurwę, dzisiaj przyjaciół już nie mam
Módlcie się za swoje dusze, może pójdziecie do nieba
Ja nie chce więcej tu wracać, kiedy odejdę do piekła
Ja nie chcę więcej tu wracać, przeżyłęm swoje i siema.
Znalazłem lekkoś tam, gdzie było mi najbardziej ciężko
Ktoś mi wgrał do głowy takie duże dziecko
Choć inaczej widzę świat, mijam czarno białą przeszłość
Mam tak bardzo dużo wad, to one budują tu moje piękno
Jak defibrylator dawałem dla wrogów tu kolejne tchnienie
I zamiast dziękuję, to te puste dzbany, waliły mnie drugi raz w gębę
Nie żywię urazy, bo chciałem rozsiewać, nie zło, a jebane szczęście
A Tobie to powiem, że ranią najbardziej ci którzy nas znają najlepiej.
Czasem krzyczę tak aby nikt mnie nie usłyszał
Zniknąć wtedy chcę, się rozpłynąć w czerni życia
Przestrzeń spora w niej ja się topię, a chcę pływać
Prąd chce porwać mnie, w ciemną głębie poszukiwań
Kiedy krzyczę znak, że już nie rozumiem życia
Złamał system mnie, jestem zapisany w liczbach
Suma spora jest, już trzydzieści lat rozliczam
Kiedy przyjdzie kres, na bilansie chcę znak krzyża
Śmiali się ze mnie, że jestem inny
Przez to lubiłem tak bawić się w dramy
Taki już jestem jak alko lub dragi
Bo w życiu lubimy przesadzić
Co do tych ludzi to norma, top egoiści
wiedziałem że są tacy sami
popełniam błędy, nie chcę powtarzać
jak wierszy, gdzieś w lekcyjnej sali
Bańkę dla fan'u wykręcić chcę
Może ją zrobię uczciwie [nie] Kiedy wykręcam to wieczny pech
Prześlij mi szczęścia lawinę
Prześlij mi pieniądz jak się nie mylę
Kiedyś Ci oddam z napiwkiem
Zabierz tą niemoc, zabierz to życie
Nie chcę już bywać kim byłem
Zmieniam swe stany dziś ze śląska chcę polecieć gdzieś
Zobaczyć Paryż później w tym Londynie znaleźć sens
Omijam bramy za którymi ludzie są warci mniej
Zaliczam bary, mocnym alkoholem, chcę zabić stres
Zmieniam swe stany dziś ze śląska chcę polecieć gdzieś
Zobaczyć Paryż później w tym Londynie znaleźć sens
Czasem krzyczę tak aby nikt mnie nie usłyszał
Zniknąć wtedy chcę, się rozpłynąć w czerni życia
Przestrzeń spora w niej ja się topię, a chcę pływać
Prąd chce porwać mnie, w ciemną głębie poszukiwań
Kiedy krzyczę znak, że już nie rozumiem życia
Złamał system mnie, jestem zapisany w liczbach
Suma spora jest, już trzydzieści lat rozliczam
Kiedy przyjdzie kres, na bilansie chcę znak krzyża